Spojrzałam ze zdziwieniem, na staruszkę. Programiści tym razem się nie postarali, zbyt szybko nas dogoniła. Znów narzeka, takie życie. Powoli ruszyliśmy za Lili.
-Dokąd idziemy?- spytałam się jej, a ona lekko przyspieszyła.
-Na arenę, sprawdzicie tam swoje umiejętności- przed nami pojawił się spory budynek. Jak zawsze podobny był do tych w mieście. Styl budownictwa, na tej wyspie mają najwidoczniej taki sam, w każdym jej zakątku. Lili zaprowadziła nas do środka. W środku budynek wyglądał jak niedużo boisko. Oczywiście nie było tu rozrysowanych linii, ani nie stały bramki, ale po bokach pomieszczenia porozstawiane były trybuny.
-Aby rozpocząć pojedynek, należy wejść na środek sali- przed każdym z nas pojawiło się okienko z akceptacją questa. Musieliśmy stoczyć pojedynek z niejakim Yao. Niestety osobno, czyli quest trochę nam zajmie.
-Idę pierwsza, oke?- Nico kiwnął głową na tak, a Ronnie spojrzała na mnie krzywo.
-Czemu mam ci niby dać walczyć pierwszej?- spytała z pogardą w głosie. Lili w tym czasie powiedziała coś o tym, że się śpieszy i opuściła budynek.
-Jeju, jak chcesz walczyć pierwsza to proszę bardzo, ale pozwól że przypomnę ci o incydencie z Taotii- uśmiechnęłam się kpiąco i ruszyłam na środek sali. Nie będzie się tak do mnie zwracać, ja staram się być miła, to niech ona też spróbuje.
-A dziewczynka, to pewnie z bogatej rodziny i nauczyła się, że wszystko może?- stałam już po środku budynku. Przed mną wyświetliło się okienko w którym miałam wybrać przeciwnika. Bez chwili wahania kliknęłam w imię "Yao".
-A żebyś wiedziała- z drzwi na drugim końcu sali wyszedł mój przeciwnik. Uśmiechał się chytrze. Spojrzałam na jego ręce, trzymał w nich ciężki miecz. To będzie proste, takie coś na pewno odejmuje dużo atack speeda i ogólnie prędkości.
-O, mały wymoczek chce ze mną walczyć. Powodzenia!- krzyknął mój przeciwnik. Był oddalony od mnie już tylko parę metrów. Wyciągnęłam katanę z pochwy i stanęłam pewniej, tak aby przypadkiem nie stracić równowagi.
-Saph- szepnęłam cicho. Poczułam ciepło rozchodzące się po moim ciele, od razu czułam się silniejsza. Yao natarł na mnie, a ja zrobiłam szybki unik. Był powolny. Niby ja też nie miałam dużej ilości punktów zwinności, ale przy nim moja prędkość zdawała się bardzo duża. Mój przeciwnik, przez swój atak odkrył swój lewy bok, szybkim ruchem cięłam go w to miejsce. NPC wydał z siebie głośne syknięcie, a ja uśmiechnęłam się tryumfalnie. Spojrzałam na jego pasek z HP. Z 2540 punktów zdrowia, zostało mu 2130. Czyli to jednak nie będzie, aż tak proste jak zdawało się gdy go zraniłam. Tym razem to ja ruszyłam z gardą. Gdy nasze bronie zderzyły się ze sobą Yao zachwiał się. Najwidoczniej nie odzyskał jeszcze siły po ostatnim ataku. Pewnym ruchem zsunęłam swoją katanę z jego miecza i cięłam go po nogach. Stracił 530 HP. Od razu poczułam się jeszcze pewniej i to było dla mnie zgubne. Nagle miecz NPC uderzył mnie w bok. Straciłam 400 punktów zdrowia. Skrzywiłam się, ból był na prawdę dużego stopnia. Trochę przesadzili z realnością tej gry. Po paru minutach z triumfem wypisanym na twarzy udało mi się pokonać bota, który zaproponował mi dogrywkę. Od razu zgodziłam się, bo jako nagrodę miałam dostać jajko smoka. Tym razem poszło szybciej, bo miałam już wprawę i poznałam jego wszystkie ataki. Gdy w moim ekwipunku pojawiło się jajo z ogromnym uśmiechem na twarzy wyciągnęłam je i podeszłam z nim do członków mojej gildii.
-Patrzcie jakie śliczne!- jajko było wielkości dwóch głów człowieka i miało czarną, lśniącą skorupę.
-Nosz kurde! Czemu nie spytałaś się nas czy możesz zrobić dogrywkę?!- Ronnie, najwyraźniej wściekła wręcz na mnie krzyczał.
-Bo to część questa, ty też będziesz walczyć o smoka. Powodzenia!- wepchnęłam ją na środek pomieszczenia. Nie chciał się kłócić z Rudą, więc wolałam zignorować jen pretensje.
<Ronnie? Daj potem Nicusiowi opisać jego walkę, chcę zobaczyć jak sobie poradzi ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz