poniedziałek, 28 marca 2016

Event #1

Niech majestatyczność tego bloga na was spłynie!
Ten szablon!
Te piękne zdobienia, szczegóły!
Ta niestandardowość!
No po prostu wow!

Witam wszystkich!
Dzisiejszego dnia przedstawię wam pierwszy event PWO! A nosi on nazwę:

Porządki w stajni Caspiana!

Już widzę te wybuchy i pościgi, spowodowane tą cudowną nazwą!
Przechodząc do sedna sprawy, a mianowicie co da wam drodzy gracze to wydarzenie. Jako nagrodę za uczestnictwo w evencie będziecie mogli przygarnąć pod swoje skrzydła drugiego smoka! Dobrze słyszycie, dostaniecie kolejnego, bezsensownego podopiecznego, którego będziecie musieli wyżywić za swoją niedużą pensję.

Jak zdobyć smoka?

Proste jak słońce.... pfu drut kolczasty, słońce jest jasne.
Wystarczy, że napiszecie opowiadanie o tym jak pomagacie Caspowi wnieść coś nowego do gry. Event, zbroje, skille, cokolwiek. Opowiadanie ma być wymianą pomiędzy tobą a Caspem. Musicie łącznie napisać co najmniej 4 posty. Post gracza musi mieć co najmniej 30 linijek, zaś Capiana ... 5.

Najlepsze pomysły zostaną wcielone w życie. Osoba której pomysł zostanie wybrany jako jeden z najlepszych otrzyma dodatkowe 1000 exp i 2500 sztuk złota!
Ilość nagrodzonych osób, nie jest ograniczona.

O wygranej decyduje jury w składzie:
-Caspian
-Tyvsa
-Nico <Czas wybrać ci jakąś postać moda ,-,>

Tak przez to nasze postacie odpadają w tym evencie... takie życie.

Event trwa od dzisiaj do... 15 kwietnia. Wyniki zostaną podane 16... oczywiście po burzliwych naradach jury.

Czemu wygrywacie akurat smoka?
Iż, gdyż, ponieważ avatar Caspa prowadzi najbardziej luksusową (jedyną) hodowlę smoków w całym świecie PWO.


UWAGA!
Na czas eventu Caspianem będziemy pisać we trójkę, żeby nie narobiło się roboty biednej Admnice numer 2... więc ten nie zdziwcie się jak Casp raz będzie pisał nie składnie, a potem poważnie... takie już mamy życie kochani, nie wszytko jest idealne!


Miłego życia,
Tyvsa

piątek, 25 marca 2016

Dobry!

W przeciągu swiąt nasz blog przejdzie "aktualizacje", dlatego nie wystraszcie sie wszędobylskich blędów i dziwnych zmian!
Od następnego tygodnia ruszamy z pierwszym eventem... powiązanym z naszym drugim, lecz tak samo genialnym, adminem Caspianem (tak Casp, nie zartowałam)!

Pozdrawiam,
Tyvsa

czwartek, 17 marca 2016

Od Unknown

Muszę przyznać, że miasto naprawdę mi się podobało. Oczywiście były drobniutkie mankamenty i niedociągnięcia, ale wyobrażając sobie zrozpaczoną twarz, jakiegoś japońskiego grafika, który siedzi nad tą grą już kilkanaście godzin, stwierdziłam, że zbyt się czepiam.
-Tutaj musimy zakończyć naszą podróż.-głos mojego przewodnika był taki...niesamowity. Miało się ochotę wygodnie rozłożyć na ziemi i wpatrywać w duszka, słuchając jego consonansów.-Miło było Cię prowadzić...
-Dziękuje! Mnie też się podobało- roześmiałam się. Odwróciłam głowę, szybko się rozglądając w jakiej części miasta zostawi mnie mój towarzysz -Zobaczymy się jeszcze?- Zwróciłam się z powrotem w stronę duszka, ale jego już tam nie było. Nie minęło kilka sekund, a ktoś znowu mnie zaczepił.
-Hej, hej! Młoda damo!-basowy głos, należał do ekhem....szerszego pana z pokaźnym wąsem.- Pozwól tu na, na momencik.- przywołał mnie gestem swojej wielkiej ręki. To był handlarz broni.
-Widzę, że szanowna duszyczka jest nowa w naszym pięknym mieście- zrobił zamaszysty gest, pokazując przestrzeń wokół
-Eee...na to wygląda- powiedziałam niepewnie, ale zaraz się rozluźniłam przybierając maskę uprzejmego uśmiechu
-Cóż nie mówię, że w Yono jest niebezpiecznie-tu zniżył głos do teatralnego szeptu i nachylił lekko w moim kierunku głowę- ale taka damulka jak ty nie powinna pałętać się tutaj nieuzbrojona -handlarz spojrzał na mnie porozumiewawczo wyprostował się i rzekł już swoim normalnym tubalnym głosem- Jako, że jesteś początkująca, możesz wybrać sobie darmową broń. Śmiało!- Pokazał na kram, ukazując złotą czwórkę(chodzi o ząb).
Przyjrzałam się temu co oferuje mi mężczyzna. Musiałam dobrze wybrać, prawdopodobnie owa broń zostanie przy mnie przez dłuższy czas gry. Wiem, że proca byłaby hardcorem, ale 1)totalnie nie umiałam się nią posługiwać 2)nie wyrządziła by większej krzywdy przeciwnikowi i wreszcie 3)strasznie kiepsko strzelam, ze wszystkiego. A więc łuk też odpada. Jednak ostatecznie musiałam podjąć jakąś decyzję. Może miecz? Chyba byłby trochę za ciężki i nieporęczny. Poza tym broń nie zawsze powinna być widoczna. Przeniosłam mój wzrok na sztylet. Wydawało mi się, że był za długi jak na tego typu broń, no ale nie oszukujmy się moja wiedza na ten temat była niewielka. Miał tak na oko 30 cm, był lekki i dobrze się go trzymało w dłoni. Co prawda, jak na moje, za krótka odległość od przeciwnika, ale przecież nie musiałam nim tylko walczyć. Mógł się przydać do innych rzeczy.
-Wezmę to- odparłam biorąc broń do ręki
-Świetny wybór panienko-odparł handlarz- może chcesz przetestować ją na Taotiach? Grasują tu w okolicy, ale sprawnemu przeciwnikowi nie zrobią zbyt wielkiej krzywdy-mrugnął do mnie znacząco okiem
Zerknęłam na "zegarek" w zakładce mojego ekwipunku, który pokazywał godzinę realną- tj.w naszym świecie. Moją twarz wykrzywił grymas niezadowolenia. Za niedługo musiałam kończyć, a zaczynało się robić tak ciekawie! No dobra rodzice chyba się aż tak nie wkurzą jak posiedzę dłużej...chyba.
-Jasne. Gdzie ich szukać?- ale handlarz obsługiwał już kolejnego klienta.
Super. Pomyślałam i ruszyłam na "łowy".

***

Zrobiłam wysoce skomplikowany i oczyyywiście całkowicie zaplanowany przewrót przez bark. Taotii znaleźć nie było wcale tak trudno, gorzej już pokonać. Pierwszego zabiłam z zaskoczenia, a drugiego powaliłam szybkim krótkim ciosem, po tym jak odwrócił się zaskoczony twardym skrzekiem swojego towarzysza. Na razie sztylet sprawował się dobrze. Niby wiem, że to tylko gra itd., ale ja odczuwałam autentyczne spięcie i niepokój, spowodowane obawami, że mogą mnie zabić. W sumie ciekawe co by się wtedy stało? Dreszczyk emocji, przyśpieszał adrenalinę pulsującą w moich żyłach. Twórcy mają już u mnie kolejnego, wielkiego plusa. Następnie wzięłam udział w niezwykle emocjonującym biegu(ach te pościgi te wybuchy! XD), ścigana przez pozostałą trójkę i tak oto znalazłam się na obrzeżach Yono, które od lini lasu oddzielała wąska łączka. Uroczą scenerię ciemnozielonej trawy, ogólnego spokoju i królestwa matki natury, mąciły jedynie wrzaski potworów, nasza szarpanina i kawałki gruzu, tj. części poranionych gargulców. Biegliśmy już naprawdę niezłym tempem, a potwory mnie doganiały. Wpadłam na nieco szalony pomysł. Gwałtownie się zatrzymałam i obróciłam, a jeden z moich prześladowców nadział się prosto na ostrze mojego sztyletu. Wyrwałam je szybko z martwego "ciała" i zwróciłam się w stronę drugiego gargulca. Męczyłam się z nim strasznie długo. W pewnym momencie trafił mnie łapą w twarz. Rozciął mnie swoimi pazurami, a ja odruchowo odrzucając na bok głowę pozwoliłam odrobince krwi dostać się do mojego nosa. Wyjątkowo paskudne uczucie. Pieczenie było niezwykle realne, a reszta Taoti'ów zdążyła mi zrobić mnóstwo porządnych siniaków i rozedrzeć kolano oraz rękaw koszuli. Mimo chwilowego oszołomienia nie pozostałam mu dłużna. Może to był łud szczęścia, a może nie, w każdym razie udało mi się odesłać go do reszty kolegów. Uśmiechnęłam się i już chciałam świętować zwycięstwo, ale coś mi w tym przeszkodziło. Wstrzymałam oddech i znieruchomiałam jak sparaliżowana. W ułamku sekundy przez moją głowę przepłynęła myśl; Ile mnie goniło tych stworów 4 czy 5?Odpowiedź przyszła (a raczej przyleciała) sama i obwieściła swoje przybycie silnym ciosem w mój bark. Poleciałam z dwa metry w przód i bezwładnie leżąc, otworzyłam szeroko usta. Moje płuca przestały pracować i nie chciały tłoczyć tlenu dalej w organizm. Całe moje ciało przeszył ból jakiego nigdy nie czułam. Nigdy w życiu sobie niczego nie złamałam, a teraz nie mogłam się ani trochę poruszyć. Zapomniałam o tym, że gdzieś tam jest Taotii i skupiłam się na oddechu. Moje oczy przesłonił ciemny kształt i już pogodziłam się z myślą, że ponownie ujrzę kreator postaci. Usłyszałam czyjeś krzyki i ujrzałam niską, zgarbioną postać, która odganiała potwora. Nieznajoma miała siwe włosy i dobre niebieskie oczy otoczone kurzymi łapkami.
-Mam na imię Lili. Nie bój się pomogę Ci.

***

Zabawiłam u niej naprawdę długo. Jako tako opatrzyła moje rany i dała coś gorącego do picia. Była naprawdę miła, a od jej twarzy emanowało spokojem, bezpieczeństwem, dobrocią. Lili pomogła mi rozwinąć moje umiejętności, wybrałam zwinność i walkę wręcz. Oczywiście nie zapomniała skomentować wybór mojego patrona.
-Niestety nie daje ci on żadnej mocy.-odparła ze smutkiem
-Wiem-odparłam, grzecznie się uśmiechając
-Inni gracze mają nad tobą przewagę-tłumaczyła staruszka
-To też wiem.- roześmiałam się. Staruszka pokiwała z uśmiechem głową
-Albo jesteś bardzo odważna, albo niewiarygodnie głupia-powiedziała to pół-żartem pół-serio, nie chciała mnie obrazić
-Mam nadzieję, że to pierwsze...Dziękuje jeszcze raz! Muszę już iść.
-Rozumiem. Na pewno nie chcesz zostać na noc?
-Niestety nie mogę-nie chciałam się przyznać, że zanim skończę grę (a zostało mi mniej niż pół godziny), chciałam obejrzeć jakąś tawernę. 
-Cóż zatem do szybkiego zobaczenia Unknown.
Nie miałam pojęcia co chwilowo zrobić z koszulką, a robił się wieczór, więc dla oszczędzenia czasu, postanowiłam się spytać się kogoś po drodze. Moją uwagę przykuł jakiś chłopak. Cały był ubrany na czarno, a włosy miał upięte w krótką, niedbałą kitkę. Zaraz wyświetlił mi się nad nim pasek z podstawowymi danymi:

Nick: Helia
Rasa: Zwierzokształtny
Główny Nieśmiertelny: Gao Guojiu 
Lvl: 4

Uśmiechnęłam się serdecznie i podeszłam do niego.
-Hejka. Jestem Me..Unknown. Też jesteś tu nowy?-wyciągnęłam w jego kierunku rękę

<Helia:>


sobota, 12 marca 2016

Od Ay'i- c.d. Sinon

-Mam opowiedzieć ci o sobie? O moim życiu? Tylko, że nie mam co opowiadać- oparłam się o murek stojący nieopodal nas.
-Powiedziałaś, że twoje życie jest złe. Chcę wiedzieć czemu- skrzywiłam się, gdy dziewczynka wdrapała się na murek i usiadła na nim po turecku, wlepiając we mnie swoje wielkie oczy. Gdy się wygodnie usadowiła wyprostowała się i uśmiechnęła.
-Ile ty w ogóle masz lat?- zmrużyłam jedno oko, jej avatar nie zdradzał jej wieku, mogła mieć za równo 10, jak i 20 lat.
-12 lat, odpowiedz mi coś o swoim życiu! Proszę!- przesunęła ręce do przodu i nachyliła się, zupełnie tak jakby chciała się do mnie zbliżyć. Spojrzałam na katanę, która piła mnie lekko w bok i odwiązałam ją od paska, po czym oparłam obok siebie o murek. Co ja mam temu dziecku powiedzieć? Opowiedzieć o tym jak umieram? Tak okrutna to ja nie jestem.
-No cóż, mam starszego brata, młodszą siostrę. Obydwoje są zdrowi... i mam chłopaka i świetnie nam się układa- podrapałam się po głowie- zadowolona?

<Sinon, zdychaj w męczarniach ,-,>

Wyniki Losowania

Uwaga! Uwaga!
Nawet z wolnym internetem, wasza administracja potrafi zrobić losowanie! 
A oto jego wyniki!

Nico
Aya:
Ronnie:
Słodki Plecak (NOWY PRZEDMIOT!)
As:
Helia:
Rother:
Moira:
Unknown:
Eliksir Lotu (NOWY PRZEDMIOT!)
Sinon:
Principe:
Sasuna:



Wszystkie rzeczy oznaczone jako nowe, będą dostępne dopiero od niedzieli godziny 20, gdyż aktualnie mój internet jest zbyt wolny na wix'a.


Kochający,
Caspian i Tyvsa

Od Nico- c.d. Ay'i

Skrzywiłem się, gdy wsiadałem na smoka. Znów będę musiał siedzieć na jego niewygodnym grzbiecie. Jak ja nie znoszę latać! Z resztą, kto by lubił gdyby miał takiego smoka jak ja. Zielony smok, jęknął jakby słyszał moje myśli. Niech sobie cierpi i niech wie, że go nie lubię. Nie zależy mi na nim. Całą trójką wznieśliśmy się w powietrze. Nasz cel mieścił się całe 8 kilemotrów dalej. Jakie te mapy są rozległe, a przecież ta wyspa jest początkową, więc służy tylko paru pierwszym questom. Postarali się to trzeba im przyznać.
-Kto osotni w Yono, ten sprząta w Dzikim Strusiu !- do moich uszu dotarł zduszony głos, Ay'i, a potem biało-czarny kształt mignął mi przy prawym boku. Choć wiedziałem, że przegram pogoniłem smoka. Przez większość drogi, byłem na równi z Ronnie, jednak pod koniec dziewczyna wyszła na prowadzenie. Jak miło, że będę sprzątał w karczmie. Gdy wylądowaliśmy, Aya, najwidoczniej zadowolona, że to ja przegrałem zaczęła gratulować Ronnie drugiego miejsca, a mnie najzwyczajniej w świecie zignorowała.
-Dobra, znów się rozdzielamy. Widzimy się tu za półgodziny, kto się czegoś dowie tego  lubię- Aya szybkim krokiem ruszyła w swoją stronę. Pierwszy raz widziałem ją tak szczęśliwą, gdy jesteśmy w PWO. Dziwiła mnie ta zmiana. Spojrzałem na Ronnie, dziewczyna w skupieniu przyglądała się znikającej za horyzontem Ayane.
-Co się stało, ze zaczęła lubić to miejsce?- spytała się mnie, gdy biało-włosa zniknęła już, z naszych oczu.
-A tak po prostu, pewnie to przez to, że questy w końcu mają sens- uśmiechnąłem się i machnąłem ręką, na znak że nie do końca obchodzi mnie powód szczescia dziewczyny. Z resztą, co miałem powiedzieć Ronnie? Ze Aya miała atak gruźlicy i teraz czuje się lepiej i dlatego jest szczęśliwa? Nie, Ayane by mi tego nie wybaczyła.

<Ronnie?>

Od Sinon - c.d. Ay'i

- Umiesz oswajać stwory? - spytała się mnie Aya, jednocześnie patrząc z ciekawością na Oro. Ten za to napuszył się. Zupełnie jakby pozował specjalnie dla niej.
- Mam jakiś tam punkt do oswajania, ale akurat Oro "dostałam" razem z moją rasą, Zwierzokształtnymi. - wyjaśniłam jej. Dziewczyna tylko pokiwała głową.
- Możesz na maxa udoskonalić sobie tą umiejętność i potem za kasę oswajać dzikie stwory. - podpowiedziała.
- Niby tak, ale chyba pójdę bardziej w wykrywanie. Wiesz jak to jest, wykrywacze zawsze mają wzięcie, jeśli chodzi o mmorpg. - uśmiechnęłam się do niej.
- Skąd to wiesz?
- Że wykrywacze mają wzięcie? To była ulubiona rola mojego brata. Ciągle przedstawiał mi plusy tej kariery i no cóż, zdecydowałam się pójść w jego ślady. A ty? Gdzie nauczyłaś się tyle o grach? -Aya wzruszyła ramionami.
- Z własnego doświadczenia. Grałam już w ponad 10 różnych gier i łącznie spędziłam 30 tys. godzin w tym świecie. - wyjaśniła, a ja wykrztusiłam ciche "wow".
- Nie martw się, mnie też nie ciągnie z powrotem do realu. Wolę ten świat. - powiedziałam po chwili ciszy. - Jak wygląda twoje prawdziwe życie?
- Źle. - powiedziała szybko, niemal bez zastanowienia. - A twoje?
- Jak ty mi opowiesz o swoim, ja opowiem ci o moim, zgoda? - wysłałam jej niewinne spojrzenie.

<Aya?>

poniedziałek, 7 marca 2016

Od Ay'i

Hotel, musimy znaleźć hotel... niby wystarczy spytać, ale w tym przeklętym mieście nikt nigdy nic nie wie. Nico wcześniej parę ładnych razy przeprosił Ronnie, że tak nagle zniknęliśmy, ale dziewczyna stwierdziła, że tak było nawet lepiej. Poszła popolować na moby, a chciała to zrobić od dłuższego czasu. Dla mnie to że chłopak ją przeprosił, było głupie, przecież mieliśmy prawo zrobić sobie przerwę. Przez cały ten czas nadal zastanawia mnie dlaczego dziewczyna nie spytała się gdzie poszliśmy... z resztą tak jest lepiej.
-Słuchaj, albo mi powiesz gdzie ten idiota poszedł, albo poczujesz mój gniew!- bez skutku próbowałam wyciągnąć informacje z Karczmarki, a ona udawała głupią. Te postacie mnie tak wkurzają! Jakby nie mogły współpracować, jak w każdym innym MMO. Z błaganiem w oczach spojrzałam na Nico, a on leniwie podniósł się z krzesła na którym siedział. Rozwinął interfejs i wyciągnął z iego małą sakiewkę. Położył ją na blat.
-Mów wszystko co wiesz, a dostaniesz jeszcze trochę- NPC uśmiechnął się promiennie do chłopaka.
-Dla ciebie, złotko, mogła bym to zrobić za darmo. Jak chcesz to mogę zrobić nawet coś więcej, niż tylko zdradzić ci informacje- mrugnęła do niego, a ja groźnym wzrokiem przyglądałam się Nikodemowi.
-Nie dziękuję- odpowiedział uprzejmie i przesunął sakiewkę bliżej kobiety- czekam na odpowiedź na pytanie mojej dziewczyny- zarumieniłam się lekko, nie spodziewałam się że tak szybko uzna mnie za kogoś tak sobie bliskiego. Nico najwidoczniej zauważył moje zawstydzenie, bo uśmiechnął się szeroko i odwrócił w moją stronę. Karczmarka wydała z siebie pomruk nie zadowolenia. Jak tak dalej pójdzie to będę żałować, że razem z Nico zaznaczyliśmy że mamy 18 lat. Niektóre z dialogów, przez to są... denerwujące.
-No więc ten, obszczymur, udał się do Podziemi w mieście Yono. Nakopcie mu od mnie, bo nie zapłacił mi całej sumy, za swój pobyt
-Jak dostać się do Podziemi?- spytał się jej Nico, a ona gestem pokazała, że za darmo nie zdradzi nam tych informacji. Chłopak wyciągnął kolejną sakiewkę.
-Popytaj ludzi, ja nie wiem- wystawiła język do chłopaka i wycofała się do kuchni, zgarniając przy tym sakiewki. Patrzę za nią ze zmrużonymi oczami.
-A to suka- Ronnie, odezwała się po raz pierwszy od kiedy się tu znaleźliśmy i skwitowała tymi słowami całe moje uczucia co do  Karczmarki.
-Znów lecimy?- spytał Nico, puszczając płazem uwagę Rudej. Kiwnęłam głową na tak, a on skrzywił się.
-Tyłek mnie już od tego boli- zajęczał, a ja zaśmiałam się
-Kup sobie poduszkę, księżniczko- Ronnie podniosła się z miejsca i ruszyła w stronę drzwi.
-Wasze smoki nie mają, ąż tak szpiczastego grzbietu
-Maja, zaufaj- ruszyliśmy za Rudą. Przed nami kolejne parę minut spędzone w powietrzu! Nie mogłam się doczekać momentu w którym znów znajdę się na grzbiecie smoka.

<Ronnie? Nico? Już 7 odhaczony...>

niedziela, 6 marca 2016

Tada!

Witam w 100 poście!
Wow!
Brawa dla nas... was... dla graczy Penglai World Online!
Następny taki post zobaczycie dopiero przy 500 poście, więc napatrzcie się.

A teraz uwaga!
Ogłaszam loterię! Każda osoba, która do tego postu napisała chociaż jedno opowiadanie dostaje jeden los.
Każdy z was może dokupić obojętnie jaką ilość losów, każdy za 500 sztuk złota.
Wygrać można każdy przedmiot ze sklepu i kilka innych które do sklepu zostaną dodane dopiero po losowaniu.
Losowanie odbędzie się w następną sobotę!


Życzę szczęścia,
Tyvsa

Od Nico- c.d. Ay'i

Dziewczyna włożyła mi jakieś małe zawiniątko w rękę. Wypuściłem dziewczynę z objęć i rozwinąłem papierek, który mi wręczyła.
-Anri powiedziała, że mam to dać osobie, której zaufam. Przez tyle lat jesteś pierwszą osobą, która mnie zna- Jej oczy śledziły każdy mój ruch, gdy czytałem słowa jej siostry. Czułem się jakby Nikola pisała to dosłownie do mnie. Przez papier wręcz wylewały się do mnie uczucia dziewczyny. Gdy to pisała była zrozpaczona, szukała kogoś kto zajmie się jej siostrą, bo sama nie potrafiła jej pomóc. Wolała skończyć swoje życie niż spojrzeć w oczy swojej siostry. List cały był zwrócony  do "osoby która zajmie się Ay'ą", do kogoś komu dziewczyna zaufa. Czułem się zaszczycony, a za razem przerażony, że tą osobą jestem ja. Od teraz, od kiedy przeczytałem słowa siostry Natalii, muszę się nią zajmować. Już nigdy nie zostawię jej samej.
-Wiesz, jakoś tak... nie pamiętam żebym kiedykolwiek...- dziewczyna przybliżyła się do mnie, jej brązowe oczy intensywnie przyglądały się moim.
-Kiedykolwiek co?- spytałem, Aya delikatnie pocałowałam mnie w policzek, a potem złapała za moją głowę i przekrzywiła ją tak, by mieć usta przy moim uchu.
-Kocham cię- cicho szepnęła i zabrała ręce z mojej twarzy, na jej twarzy gościł przyjemny uśmiech, tak odmienny od poprzedniej miny. Szybko się odsunęła i zaczęła biec. Stałem osłupiony i patrzyłem tylko jak ucieka. Wokół mnie roznosił się zapach krwi, jednak pierwszy raz nie przeszkadzało mi to, wręcz dodawało mi otuchy.

sobota, 5 marca 2016

Od Sasuny- Quest #1

Kolejny marcowych dzień. Wstałam i usiadłam na łóżku rozglądając się po pokoju [dla jasności, wszystko rozgrywa się w realu, Póki co]. Zerknęłam kątem oka na mój sprzęt do gier MMO. Właściwie nie wiem czemu go kupiłam, jakoś tak. Gry w które grałam wcześniej to tylko symulatory gier MMO. Ziewnęłam po czym zeszłam do kuchni, aby zrobić sobie kanapkę. Wyjęłam chleb, masło, szynkę i pomidory. Nagle jednak ktoś zapukał do drzwi. Skierowałam wzrok w stronę drzwi. Ktoś chciał tu wejść. Wzruszyłam ramionami i odgarnęłam grzywkę. Podeszłam do drzwi, złapałam za klamkę i otworzyłam.. A za drzwiami stała zdyszana Julka, moja dobra znajoma. Wpadła mi do domu jak strzała, ustala przy blacie i wykrzyczała:
- Luu! Wiesz cooo? Też kupiłam sobie sprzęt do gier MMO! Nauczysz mnie jak go używać...?
- Juluś ja bym chętnie ci pokazała, ale... - Odwróciłam lekko wzrok.
- Ale?
- Dobrze wiesz, że grałam tylko w symulatory. - odparłam trochę przygnębiona.
- A ok... - posmutniała i wyszła zamykając za sobą drzwi.
Chciałam za nią iść, ale w ostatniej chwili cofnęłam rękę i zamknęłam drzwi na zamek. Zerknęłam na zegar wiszący na ścianie w kuchni. Godzina wskazywała 10:14 w sumie jest jeszcze wcześnie więc może... Zerwałam się z miejsca i pobiegłam na górę. Jeśli Julka chce zagrać w MMO, a do tego przybiegła do mnie taki szmat drogi to nie mogę jej zawieść! Chwyciłam hełm i włożyłam na głowę. Położyłam się na łóżku, zamknęłam oczy i nacisnęłam przycisk "START". Natychmiast przeniosłam się do wirtualnego świata. Gdyby pominąć fakt, że jakimś cudem dane mojego avatara z symulatorów przeniosły się do tego sprzętu to miałabym dylemat kim być. Czy Elfem, Człowiekiem... Respawnowałam się na wyspie początkowej, a przynajmniej tak mi się wydawało. Złożyłam palec wskazujący i środkowy w odpowiedniej pozycji i otworzyłam menu główne. Pierwsze co to kliknęłam w zakładkę "Mapy" i namieżyłam sama siebie chcąc znać moje położenie. Tak jak mi się wydawało, mój avatar znajdował się w mieście początkowym - Yono. Rozejrzałam się dookoła. Zalogowałam się w dość fatalnym miejscu, bo w lesie. Wokół mnie rosły potężne drzewa i krzaki. Gdzieniegdzie jakieś błoto, a na niebie słońce. Ruszyłam przed siebie rozpoczynając zwiedzanie wyspy. Powoli zwiedzałam las równocześnie szukając wyjścia z niego lub co lepsze - jakiegoś miasteczka, choć nawet wioski. Nagle moja stopa ustała na kamieniu. Spojrzałam się wzdłuż drogi którą miałam iść. Składała się z jasno-białej drogi zbudowanej z kamieni. Prowadziła chyba do miasta w centrum Yono. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w podskokach w stronę miasteczka. Rozglądałam się z uśmiechem dookoła podziwiając krajobrazy. Ustałam w końcu na jakimś klifie i spojrzałam się w głąb wyspy... Wiatr wiał rozwiewając moje włosy i delikatnie łaskocząc moją twarz. Wtem do mojego ucha doleciał jakiś odgłos. Coś jakby stukanie w jakąś metalową rzecz. Odwróciłam się w stronę dźwięku. Wyraźnie dobiegał z samego centrum miasta. Byłam tego pewna. Pobiegłam w stronę odgłosów które z każdym moim krokiem nasilały się. Wyskoczyłam zza krzaków i rozejrzałam się pospiesznie po okolicy. Dostrzegłam kilka metrów ode mnie klatkę zawieszoną na drzewie, a w niej... Coś zwierzęco podobnego, a jednocześnie coś fikcyjnego... Zbliżyłam się bliżej i przyjrzałam stworzeniu. A to skoczyło jak poparzone na kraty klatki powodując, że się zakołysała. Odsunęłam się na bezpieczną odległość.
- Phi, dzikie zwierzątko. Co ono tu robi? - spytałam sama siebie.
- Pomóż! - stworzenie skrzeknęło.
- Odezwało się - stwierdziłam odgarniając pasmo włosów.
- Pomóż proszę! - nie dawało za wygraną i nadal walczyło z metalowymi ściankami klatki. - Tam jest kluczyk! Pomóż!
pojrzałam się w stronę wyznaczoną przez zwierzę. Rzeczywiście na drzewie wisiał złoty klucz. Najwyraźniej od tej klatki. Duszek kręcił się po swoim więzieniu, aż zrobiło mi się go żal. Wspięłam się na drzewo i korzystając z jednej z gałęzi zdjęłam klucz. Otworzyłam klatkę uwalniając stworzonko. Duszek rzucił mi się na szyję i przytulił. Całkiem miłe uczucie jak na coś co nie istnieje... W końcu odsunęło się i uśmiechnęło się do mnie.
- Dziękuję t-tobie - powiedziało łagodnym tonem.
- Nie ma za co - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Coś w zamian ci zaproponuję, dobrze? - wyszczerzyło oczęta.
- Zgoda, to co masz na myśli? 
- Oprowadzę cię, zgoda? - Duszek zamerdał długim ogonem.
- No dobrze. Super by było.
- Będzie super!

środa, 2 marca 2016

Od Ay'i- c.d. Nico

Pokiwałam tylko głową na nie. Bałam się wrócić do ludzi, nie chciałam żeby ktoś widział mnie w takim stanie. Tyle lat ukrywam swoją chorobę, więc czemu niby teraz miałabym przejść przez środek osiedla cała we krwi, kaszląc przy tym co chwilę kolejnymi porcjami czerwonej cieczy. Nico westchnął i usiadł koło mnie. Spojrzałam na niego. Jego ręce pokryte były moją krwią, dziwiło mnie że jakoś go to nie obchodziło. Chłopak ze spuszczoną głową siedział na ziemi, widać było że nad czymś myśli.
-Zgaduję, że wymyślasz plan jak mnie stąd zabrać?- Nico podniósł głowę, zrobiłam krzywą minę- idioto, nie chcę stąd iść- chłopak tylko kiwnął na znak, że rozumie. Jego oczy patrzyły na mnie intensywnie, wyglądał jakby chciał mi powiedzieć że mnie nie zostawi samej, a jednak nie odezwał się ani słowem, po prostu patrzył się na mnie swoimi niebieskimi oczami. Kiwnęłam głową pokazując na drzewo przed nami, a on skierował tam wzrok Czas komuś opowiedzieć historię naszej rodziny. To właśnie on jest tą osobą która powinna wiedzieć.
-Kiedyś miałam starszą siostrę, nazywała się Nikola... to właśnie ona nauczyła mnie grać w gry, wyrobiła do nich miłość. Wszędzie kryła się pod nickiem Anri. Tak jak ja chorowała na gruźlicę, jednak ona się nie leczyła. To właśnie od niej zaraziłam się tym cholerstwem. Gdy An dowiedziała się, że... że przez nią jestem chora... to, ona się załamała- głos mi drgał- i wiesz, jak masz to drzewo, to ona się na nim... powie...siła- przełknęłam głośno ślinę, a chłopak w osłupieniu patrzył na starą wierzbę. Na jednym z jej konarów wisiał skrawek sznura. Mogło by się zdawać, że jest pozostałością po huśtawce, jednak ja znałam jego prawdziwą historię- moja mama zawsze chciała mieć bardzo dużą rodzinę, wiesz... najpierw umarła Anri, potem mój młodszy brat nie dożył nawet tygodnia...  a teraz umrę ja. Z dużej rodziny zrobiła się dupa- podniosłam się z ziemi i ruszyłam w stronę drzewa, a potem lekko za nie. Oczy Nikodema śledziły mnie bacznie. Wskazałam ręką w jedne z krzaków- tam są mury dawnej posiadłości mojej rodziny. An od zawsze lubiła słuchać historii o tym jak mieliśmy całe połacie ziemi. Pamiętam jak dziadek przyprowadził nas tu pierwszy raz. Była taka podekscytowana... gdy nie mieliśmy z nią kontaktu przez parę godzin, zawsze znajdowałam ją tu. 7 lat temu żałowałam że ją znalazłam-  chłopak podszedł do mnie, przytulił do siebie. Sięgnęłam do kieszeni swojej kurtki i wyjęłam z niej znajomą kartkę. Wcisnęłam ją w rękę chłopaka, którą miałam na biodrze.

<Nico? Dramy część 2 ;-;>

wtorek, 1 marca 2016

Cichy Strumień!

Pd dwóch dniach opóźnienia, przedstawiam wam Cichy Strumień! Nasz nowy sklep!

http://melody112julia.wix.com/sklep
 Wasza
Administracja