-Natalia, masz w płucach grzybicę- spojrzałam na lekarza w z niepewnością. Grzybicę, co to dla mnie oznacza? Moja mama ścisnęła mocniej moją dłoń- nie znoszę tego mówić swoim pacjentom, a ty jesteś taka młoda- chwycił się za głowę- został ci nie więcej niż rok życia- wytrzeszczyłam oczy, moja mama rozpłakała się na dobre... a ja... ja nie czułam nic.
-Nie spać! Nie spać! Nie spać!- siedziałam zwinięta w kłębek i bujałam się w te i we wte. Jak zasnę mogę się nie obudzić i nie zobaczę więcej swojej rodziny. Boże! Dlaczego ja? Po moich policzkach płynęły strumienie łez. Obym tylko nikogo nie obudziła.
Rozejrzałam się niepewnie po gospodzie, w której pojawił się mój avatar. Była 3 w nocy, a ja zamiast spać wolałam tu siedzieć i płakać. Tutaj chociaż nikt mnie nie usłyszy. Powoli weszłam na górne piętro. Podeszłam do drzwi z numerem 3, był to pokój który sobie wybrałam. Wyciągnęłam klucz z ekwipunku i dostałam się do środka. Podeszłam do łózka, mieszczącego się na środku pokoju i padłam na nie. Wpadłam wręcz w histerię. Pościel wokół mnie zaczęła robić się mokra.
-Aya?! Aya to ty?- do moich uszu dobiegł głos Nico, po czym poczułam że mnie przytula. Przestawił mnie do pozycji siedzącej i oparł moja głowę o swoje ramie. Delikatnie pogładził mnie po włosach.
-Ayuś, o się stało?- jego głos był ciepły i spokojny.
-Nic... na... prawdę, nic- załkałam. Nie powiem mu przecież, że trzyma avatar przyszłego trupa!
-Natalia, powiedz mi- powiedział to ostro, odsunął mnie od siebie i spojrzał mi w oczy- nieważne co to, przyjmę to na twarz i ci pomogę
-Ja... ja mam astmę i grzybicę płuc. Ja umrę- znów wtuliłam się w jego pierś, a on pocałował mnie w czoło.
-Chodź spać- szepnął, a ja tylko ułożyłam się na łóżku. Nico zrobił to samo i mocno mnie do siebie przytulił- Kocham cię, Natalia- były to ostatnie słowa jakie usłyszałam tej nocy.
-Możesz chcieć i dostać od mnie wszystko, bo cię kocham- i co ja mam teraz powiedzieć? On mnie nie zostawi na pastwę losu, tylko czemu, ja sama nie chcę go zostawić, ale tak będzie dla niego najlepiej. Przetarłam rękawem oczy i uśmiechnęłam się do niego.
-Baka!- krzyknęłam, a chłopak uśmiechnął się
-Ja nie oglądam anime- próbował imitować mój głos
-Mały, głupi, idiota, przez którego łamię swoje zasady, ale tego właśnie idiotę pokochałam- chłopak rozpromienił się, a moja mina znów z wesołej wróciła na smutną
-Aya, nie zranisz mnie bardziej swoją śmiercią, niż odtrąceniem mnie
-Ale...- przerwał mi
<Nico?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz