-Nie, wolę siedzieć w grze- odpowiedziałam szczerze
-Słuchaj, znam kupę hakerów, albo zrobisz to po dobroci, albo wydrę siłą twój adres i powiem twojej mamie, że nie chcesz stąd wyjść
-Nie będziesz mi groził! No dobrze, jak ci tak zależy to spotkajmy się w Centrum Handlowym Galaxy- skrzyżowałam ręce na piersi i usiadłam na rogu łóżka
-To za dwie godziny? Wyrobisz się?- parsknęłam śmiechem, jak mam się niby nie wyrobić, autobusem to jakieś pół godzinny drogi od mojego domu, ubrać się to 15 minut, jak nie mniej.
-Jasna sprawa- odpowiedziałam, chociaż nie będę musiała długo siedzieć na zimnym dworze, ani wśród ludzi w zatłoczonej galerii- to ten, ja się idę ogarnąć- powiedziałam, aby nie musieć dłużej z nim siedzieć. Bałam się, że wybuchnę płaczem.
-Mamo, wychodzę!- krzyknęłam na cały dom, a potem usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach. Okazało się, że to moja matka, patrzyła na mnie ze zdziwieniem.
-Nie wierze własnym oczom, czy ty wychodzisz z domu, dobrowolnie?- uśmiechnęłam się krzywo
-Dobrowolnie to nie, ale wychodzę, nie wiem kiedy wrócę- chwyciłam za klamkę i delikatnie ją przekręciłam. Drzwi otworzyły się.
-Pa
-Pa, mami- wyszłam na mroźny dwór. Czas dojechać do Galaxy i spotkać się z tym kochanym idiotą.
<Nico?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz