poniedziałek, 4 stycznia 2016

Od Ay'i -c.d. Helii

-Idę zobaczyć, co sprzedaje ten przyjezdny handlarz! Ktoś idzie ze mną?!- krzyknęłam na całą gospodę schodząc po głównych schodach. Na dole siedzieli Nico i Ronnie, którzy z zacięcie grali w szachy. Parę godzin temu wyśmiałam Rudą, że na 100% jest głupsza niż Nico i tak się zaczęło... wymyśliła turniej szachów. Pierwsze pół godziny przyglądałam się pojedynkowi, ale po pewnym czasie było to dla mnie zbyt nudne, więc podreptałam do swojego pokoju, aby ogarnąć papierkową robotę.
-Nie- Ronnie tylko na chwilę podniosła głowę, aby mi odpowiedzieć i wróciła do przyglądania się pionkom porozstawianym na planszy pomalowanej w czarno-białe kwadraty.
-Pójdziemy kiedy indziej, ona mnie chyba rozszarpie jak tego nie skończymy- powiedział Nico i przesunął konia o parę pól do przodu. Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam i ruszyłam do wyjścia z gospody.
-Do zobaczenia potem, miłej gry!- pożegnałam się z nimi, a chłopak tylko nie zrozumiale coś mruknął. Gdy otworzyłam drzwi przywitał mnie przyjemny widok, ścieżki prowadzącej prosto do miasta. Droga ogrodzona była niewielkim płotkiem. Ruszyłam nią pewnie.
Parę razy przyglądałam się liście rzeczy możliwych do kupienia. Co chwilę wracałam wzrokiem do katany. Kosztowała całe 500 sztuk złota! Może i miałam już nazbierane ich 755, ale chciałam jeszcze kupić dla siebie, Nico i Ronnie jakieś ciasto... przejechałam ręką po nazwie katany "Miedziana Katana", dodawała aż 8% dodatkowych zadawanych obrażeń. Muszę ją mieć, mam gdzieś to, że potem będę klepać biedę. Przeniosłam ją do koszyka, a potem zrobiłam to samo z 3 kawałkami Ciasta z Orzechami. Kupiłam wszystko. Potem sprzedam u jakiegoś handlarza ze skupem, starą katanę... o ile będzie coś warty, bo to w końcu początkowa broń. Szczęśliwa ruszyłam w powrotną drogę. Po drodze zaszłam do sprzedawcy z bronią, aby sprzedać dawną broń. Handlarz powiedział mi, że katana jest warta całe 1 złoto. Zrezygnowana spojrzałam na niego i stwierdziłam, że może kiedyś uda mi się ją opylić za więcej jakiemuś noob'owi. Gdy odchodziłam od straganu spostrzegłam, że zbliża się do niego jakiś nowy gracz. Przyglądałam się mu chwilę, przechodził ten sam quest co my jeszcze wczoraj. Wybierał swoją pierwszą broń. Gdy po jego boku pojawiły się nieduże pochwy z nożami uśmiechnęłam się. Mało kto wybiera broń zadającą mało obrażeń, ale dodającą prędkość ataku, a ten oto człowiek wziął jedną z najskromniejszych broni. Ciekawe czy Nicuś i Ronnie zabili by mnie, jakbym zaprosiła go do naszej gildii, może i nie wyglądał na doświadczonego gracza, ale doskonale wiedziałam, że takich miło jest wziąć pod skrzydła, bo wtedy będzie robił wszystko tak, jak ty go nauczysz. Tacy gracze, bardzo przydają się w gildiach. Spojrzałam na informacje o nim.

Helia
Gildia:-
Rasa:
Zwierzokształtny
Główny Nieśmiertelny:
Gao Guojiu
Poziom: 3

Gao, Gao... to ten od niewidzialności? Chyba tak. Ruda go miała, jeżeli dobrze pamiętam.
-Ej, Helia!- krzyknęłam do niego, a on z dezorientacją odwrócił się w moją stronę- szukasz może gildii?

<Helia? Aya, taka bezpośrednia xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz