wtorek, 9 lutego 2016

Od Nico-c.d.Ay'i

Gdy odłożyliśmy kurtki, Aya niczym torpeda ruszyła na najwyższe piętro centrum handlowego. Pewnym krokiem wkroczyła do Empik.
-Co chcesz kupić?- spytałem się jej gdy natarczywie przyglądała się książką, co chwilę to zmieniając działy.
-Tak właściwie podniosła nic, od 3 lat nie czytam ale nadal lubię tu przychodzić popatrzeć na książki- podniosła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się promiennie, ja tylko wywróciłem oczami. Gdy obejrzała już chyba każdą książkę z osobna przenieśliśmy się na dział z grami. Aya tylko podchodziła do niektórych gier i mamrotała jak to zły okazał się gameplay lub jak bardzo fabuła była mdła. Z tego dziwnego rytuału wywnioskowałem, że w prawie każdą grę już grała. W Empiku spędziliśmy całą godzinę, a jedyne co zakupiliśmy to niedużą paczkę żelków Haribo.
-Uwielbiam je!- Aya wrzuciła sobie do buzi 3 niczemu winne misie i zaczęła je gryźć. Spojrzałem na paczkę, ze słodyczami... nie jadłem od tak dawna niczego co było by choć trochę niezdrowe, a nie chciałem wziąć nawet jednego z nich do ust.
-Masz uczulenie na nie czy jak?- spytała Aya, gdy zatrzymaliśmy się przy jednym z plakatów poświęconych jakiemuś ckliwemu filmowi. Kiwnąłem głową przecząco.
-Po prostu ich nie lubię- Natalia spojrzała na mnie jak na kosmitę, a potem wskazała na jeden z plakatów.
-Pójdźmy na to, tak dawno nie byłam w kinie- na plakacie wskazanym prze dziewczynę  złotymi literami mienił się napis "Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu". Skrzywiłem się, czytałem książkę na podstawie której powstał ten film, nie za bardzo przypadła mi do gustu- moja kuzynka była przewodniczącą fanclubu książki o takiej samej nazwie, wiele lat walczyła o tą ekranizację, proszę- zrobiła maślane oczy i chwyciła mnie za rękę. Zaśmiałem się.
-To są twoje urodziny, ja nie mam nic do gadania
Mogę umrzeć, od okrągłej godziny jakiś stary dziadek uczył sierotę imieniem Will, jak strzelać z łuku, chować się w krzakach i robić inne nudne rzeczy. Aya wyglądała zaś na oczarowaną wszystkimi szczegółowymi instrukcjami obsługi łuku i noży do rzucania. Po pewnym czasie zapowiedziała mi nawet, że jej następną bronią w PWO będzie łuk. Gdy film zbliżał się ku końcowi poczułem jak Ayane delikatnie kładzie się na moim ramieniu. Spojrzałem na nią, była blada i miała dziwny grymas na twarzy. Gdy zobaczyła mój pytającym wzrok, tylko uśmiechnęła się niepewnie i cicho zakaszlała, krzywiąc się przy tym.
-Nie chcesz wyjść?- spytałem szeptem
-Nie, to zaraz przejdzie- tym razem kaszlnęła o wiele głośniej, delikatnie pogłaskałem ją po głowie .
-To widzimy się po drugiej stronie?- spytałem się dziewczyny a ona kiwnęła głową znad swojej coca-coli. Zaczęła grzebać w kieszeniach i po chwili wyciągnęła z nich klucz do drzwi. Gdy udało jej się włożyć klucz do zamka, drzwi gwałtownie uchyliły się. Po drugiej stronie stała jakaś kobieta, była bardzo podobna do Ay'i. Zapewne była jej matką.
-Dzień dobry!- przywitałem się z dorosłą. Natalia tylko burknęła ciche cześć i wsunęła się do domu.
-A witam! Czyli to ty porwałeś moją córkę- uśmiechnęła się- wejdziesz? Kupiłam ciasto i tort- wyglądała jak typowa matka z bajek. Spojrzałem na Aye stojącą za nią i patrząca na wszystko litościwym wzrokiem. Coś czuję, że w Penglai'u przebije mnie kataną i karze Saph mnie rozszarpać, za to co za chwilę powiem.
-Z wielka chęcią

<Aya? Widzisz, odpisałem ,-,>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz