Świątynia rozpościerała się prze moimi oczami. Jej dachówki miały ciekawy niebieski kolor, na którego rogach mieściły się smocze głowy. Ich paszcze połyskiwały złotem. Powoli wsunąłem się do wnętrza budowli. W środku stała przytłaczająca ilość rzeźb przypominających żebraków. Na środku pomieszcznia, skąpany w basku słońca wpadającego przez okna, stał posąg z podobizną mojego Boga. Niby był żebrakiem jak inne posążki a jednak sprawiał wrażenie jakby emanowała od niego jakaś dziwna moc. Przy jego stopach leżał biały, okrągły przedmiot. Ruszyłem w jego stronę. Gdy wyświetlił mi się opis rzeczy, zdziwiłem się. Czarne litery układałay się w słowo "Unknown" , które znaczyło "nienznany". Zaciekawiony dotknąłem kuli i przeniosłem się w białą pustkę.
Powoli wracałem na miejsce, gdzie się rozstaliśmy. Mój smok leniwie sunął w powietrzu obok mnie. W białej przestrzeni spotkałem Li Tieguai'a, który poprosił mnie o to abym odzyskał jego broń. Chcąc nie chcąc przyjąłem jego zadanie. Na miejscu zbiórki stały już dziewczyny. Gdy je zobaczyłem uśmiechnąłem się. Gdy ustaliliśmy że wszyscy mamy ruszyć w to samo miejsce wsiedliśmy na smoki i ruszyliśmy w drogę.
<Ronnie? Aya kazała dać tb, to daję :P Długie opo, no nie? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz