-Żywimy się tu całkowicie na słodko- powiedziała Aya, przyglądając się przy tym kawałkowi sernika, leżącego na jej talerzu. Dźgnęła go widelcem.
-Nie tyjemy, to jaki problem?- Ronnie miała całą buzię napchaną jedzeniem, przez co to co powiedziała brzmiało lekko śmiesznie.
-Nie ma, tylko mówię swoje spostrzeżenia- włożyła do ust kawałek ciasta. Resztę posiłku spędziliśmy w ciszy.
-Ayane! Lewa!- krzyknąłem widząc, że ogromne stwory, przypominające orków ruszyły w stronę dziewczyny. Aya zręcznym ruchem obróciła się w ich stronę i cięła ich parę razy. Stwory zachwiały się, jednak dalej zacięcie walczyły z dziewczyną. Zacząłem odpierać atak, dwóch stojących blisko mnie. Łącznie mieliśmy do zabicia 20 tych okropnych stworzeń, które były na prawdę silne. Mieczem cały czas, kontrowałem atak stworów, a lewą ręką delikatnie machnąłem i szepnąłem słowa zaklęcia leczącego, aby dodać nam wszystkim trochę punktów życia. Gdy mój pasek zdrowia z pomarańczowego zmienił się w zielony, poczułem się lekko pewniej. Zmieniłem postać na duchową i paroma ruchami zabiłem stwora. Kątem oka cały czas pilnowałem swojego ciała, przy tym walcząc z orkami. Nadal denerwowało mnie to, że po opuszczeniu moje ciało, gdy zostawało zranione, zabierało zdrowie także mojej duchowej postaci. Po ładnych, paru minutach wszystkie stworzenia zostały zabite i dematerializowały się, przyjemnie zmieniając się najpierw w lekko czerwone piksela, a potem znikając całkowicie. Uśmiechnąłem się triumfalnie i wróciłem do swojego ciała. Przed moimi oczami wyświetliły się dalsze polecenia, względem questa.
-Czas porozmawiać z przechodniami o czarodziejskiej broni!- stwierdziła Aya i gwizdnęła aby przywołać swojego smoka. Jej dumny towarzysz po chwili, stał obok niej i łasił się do swojej pani. Ayane lekko pogłaskała go po łbie i dosiadła wielkiego jaszczura. Ronnie i ja szybko powtórzyliśmy jej poczynania i po chwili już lecieliśmy w stronę miasta, w którym wcześniej jedliśmy "obiad".
<Aya? Ronnie?>
-Czas porozmawiać z przechodniami o czarodziejskiej broni!- stwierdziła Aya i gwizdnęła aby przywołać swojego smoka. Jej dumny towarzysz po chwili, stał obok niej i łasił się do swojej pani. Ayane lekko pogłaskała go po łbie i dosiadła wielkiego jaszczura. Ronnie i ja szybko powtórzyliśmy jej poczynania i po chwili już lecieliśmy w stronę miasta, w którym wcześniej jedliśmy "obiad".
<Aya? Ronnie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz