Gdy opuściłem grę, szybko sięgnąłem po swój telefon. Paroma zwinnymi ruchami palców, znalazłem numer Ay'i. Zadzwoniłem do niej. Po 3 sygnałach połączenie zostało odrzucone, a ja tępym wzrokiem przyglądałem się komórce. Spróbowałem dodzwonić się do dziewczyny jeszcze 6 razy, za każdym razem odrzucała połączenie. Cicho przekląłem. Niechętnie sturlałem się z łóżka, po czym doczołgałem się do laptopa leżącego na dywanie. Natalia mnie za to zastrzeli, ale wątpię że siedzi w domu...
Od 15 minut kursor wskazujący położenie Ay'i nie zmieniał miejsca. Miałem najgorsze myśli, więc cały czas biegnąc poruszałem się w tamtą stronę. Gdy byłem już w miejscu, które wskazywał kursor zobaczyłem skuloną Ay'ię. Płakała. Przytuliłem ją do siebie, a wtedy do mojego nosa dotarł metaliczny zapach. Dziewczyna spojrzała na mnie jakby widziałą mnie po raz pierwszy. W jej oczach widać było strach.
-To jeden ze skutków mojej choroby. Kaszlę krwią- dopiero teraz przypomniały mi się obiawy gruźlicy. Delikatnie pogłaskałem dziewczyne po głowie.
-Chodź do domu- powiedziałem cicho, jakbym bał się ją wystraszyć. Dziewczyna kiwnęła głową na nie- to może pójdziesz do mnie?
-Muszę stąd iść?- jej oczy powoli skierowały sie na drzewo przed nami. Gdy na nie patrzyła wyglądała jakby pytała sie kogoś o pozwolenie, czy może sobie iść czy nie.
-Jesteś cała we krwi, trzeba to umyć
<Aya? Krótkie ale jest>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz