Powoli obchodziliśmy miasto w okół. Aya, po pewnym czasie najwyraźniej znudzona zaczęła bawić się swoim demonem. Stworzenie to zdawało się być całkiem inteligentne. Gdy pomyśleć o tym, że było tylko zaprogramowaną kupką pixeli, od razu zdawało się że ludzie którzy stworzyli tą grę, aż za bardzo chcieli zrobić z niej prawdziwy świat. Saph (bo tak na imię miał NPC) umiał normalnie z nami rozmawiać. Odpowiadał na pytania i nawet sam je zadawał. Było to bardzo ciekawe, gdyż zachowywał się prawie jakby był innym graczem... prawie, czasami myślał nad odpowiedzią lekko zbyt długo, ale co się dziwić, gra dopiero dziś wyszła na rynek. Nagle do moich uszu dobiegł cichy krzyk, który powoli robił się co raz głośniejszy.
-NPC, ma lekko sztuczny głos- powiedziała Ayai ruszyła w stronę odgłosu. Nadal nie rozumiem tego jak ona może mieć tak dobry słuch. Dźwięk wyprowadził nas z miasta, na sporych rozmiarów polanę. Na środku polany, jak gdyby nigdy nic, stała sporych rozmiarów klatka. Takie coś zdawało mi się tak samo realne, jak istnienie jednorożców.
-Ma pasek od zadania- ciekawe jak udawało jej się włączać te wszystkie informacje, ja nadal jeszcze tego załapałem. Niby wystarczyło zawiesić na dłuższą chwilę wzrok na przedmiocie, jednak mi to nic nie dawało. Gdy podeszliśmy do klatki, okazało się że w środku znajduje się duszek. Duch był o połowę niższy niż ja i był dziwnego zielonego koloru. No fajnie... jakieś ufo w świecie starożytnych chin. Przewróciłem oczami.
-Widziałam to. Sam chciałeś w to grać- Aya zaśmiała się miło- Ej, ty w klatce jak ci pomóc?- zwróciła się do NPC, a on z lekkim ociąganiem odwrócił się w naszą stronę.
-Wybawca!- krzyknął- W końcu będę wolny! Widzisz tamto drzewo?- wskazał chuderlawą roślinę, rosnącą jakieś 20 metrów od klatki- Na jednej z jej gałęzi wisi klucz od klatki, błagam uratujcie mnie- przed Ayą pojawiło się okienko z akceptacją questa. Dziewczyna jednak nie kliknęła w nie, tylko ruszyła w moją stronę i wysunęła jakieś menu. Po chwili przed mną pojawiło się okienko z propozycja dołączenia do drużyny. Kliknąłem przycisk powodujący powstanie team'u.
-Nie będziesz, chyba czekał żeby zrobić to zadanie po mnie- całkowicie zapomniałem o tym, że jeżeli nie jesteśmy w drużynie, nie możemy robić na raz tych samych questów. Najpierw jeden gracz, a potem dopiero drugi. Dziewczyna wróciła do okienka od questa i zaakceptowała go. Aya szybko podbiegła do drzewa i po chwili wróciła z kluczem.
-To jest aż na zbyt proste- włożyła klucz do maleńkiej dziurki w drzwiach klatki- wystarczyło się wspiąć na pierwszą gałąź- duszek wybiegł z klatki.
-Dziękuję! Dziękuję! W nagrodę oprowadzę was po mieście! Chodźcie, chodźcie!- duch ruszył w stronę miasta z którego dopiero co przyszliśmy. No super, znów mamy po nim krążyć.
<Aya? 1 quest zaliczony!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz