czwartek, 31 grudnia 2015
Od Ay'i- c.d. Nico
Od Nico- c.d. Ronnie
-Czego szukasz, młodzieńcze?- spytała się. Jej głos był miękki, ale brzmiał staro. Uśmiechała się pogodnie.
-Medyka, lekarza czegokolwiek co pomoże mojej koleżance
-Tak się składa, że mogę ci pomóc
-Tak, to świetnie, proszę iść za mną- jak najszybciej poprowadziłem kobietę do karczmy w której zostawiłem dziewczyny.
<Aya?>
Shadow Of Welfare
Zwykła katana Włożone przez gracza Aya |
Od Ronnie - c.d. Ayi
- Ahh, spoczi. Faktycznie, skądś cię kojarzę. - takie tam kłamstewko, żeby zgrywać przyjaźniejszą. - Jak tak sobie myślę, to chyba nie mam wyboru. Nie poradzę sobie sama, a poza tym.. twoja znakomita mowa motywacyjna mnie przekonała. - zaśmiałam się, a Aya i Nico poszli w moje ślady.
- Cóż, grałam w dużo gier polegających na charyzmie - wyjaśniła. Pokiwałam głową.
- Skoro wszystko mamy już ustalone, idziemy robić dalsze questy? - spytał rudowłosy chłopak.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i zaczęłam wstawać z krzesła. Nagle poczułam promieniujący ból na plecach. Skrzywiłam się i upadłam z powrotem na siedzenie.
- Co się stało? - zaniepokoiła się Aya. Uklękła przede mną.
- Nic mi nie jest. - wzięłam głęboki wdech i wstałam. - Po prostu ból w tej grze jest bardzo realistyczny... za bardzo.
- Gdzie się zraniłaś? - spytała stanowczo dziewczyna. Wiedziałam, że i tak nie pozwoli mi niczego zrobić, dopóki jej wszystkiego nie wyjaśnię.
- Na plecach. Drasnęła mnie tam Taotia.
- Pokaż. - podwinęłam koszulkę. Aya przyjrzała się ranie, po czym stwierdziła:
- Musisz pójść z nią do medyczki. - opuściła część ubrania i pomogła mi się podnieść. Odsunęłam się od niej.
- Dam radę, spokojnie - wysłałam jej uspokajające spojrzenie. - Chodźmy.
< Aya/Nico? :P >
Adam Aleksander
Gildia:-
Broń
|
Sprawność fizyczna
|
Magia
|
Od Nieśmiertelnego
|
Inne
|
Noże 0/5 |
Skradanie się
0/5 |
Woda
0/5 | Niewidzialność: 4/50 |
Kowalstwo
0/5 |
Nie wybrane |
Zwinność
0/5 |
Ogień
0/5 | Zmiana wyglądu: 4/50 |
Oswajanie zwierząt
1/6 |
Szybkość
1/5 |
Ziemia
0/5 |
Wytwarzanie eliksirów
0/5 | ||
Siła
1/5 |
Powietrze
0/5 |
Wykrywanie
0/5 | ||
Walka wręcz
0/5 |
Życie
0/5 | Chowaniec: | ||
~~~~~~ | ~~~~~~ | ~~~~~~ | ~~~~~~ | ~~~~~~ |
Punkty Zdrowia | 2000 pkt |
1 dodatkowy punkt do przyznania do umiejętności (wygrany w konkursie)
Zwykłe Noże |
elenaxd2001@gmail.com
Event Noworoczny
Jeszcze rok temu większość z nas (wszyscy poza jedną osobą), pisaliśmy wspólnie opowiadania o wilkach. Pamiętam nawet, że równo rok temu zrobiłam ciekawy event, w którym należało napisać z drugą osobą sporą ilość postów (chyba 15). Na początku chciałam przenieść to tutaj i zrobić z tego taką małą tradycję, ale stwierdziłam że to zadanie jest zbyt ciężkie do wykonania w jedną noc(nie udało się go zrobić nikomu). Więc, proszę państwa zadanie lekko się zmienia: Para/trójka/czwórka/grupa, która napisze najwięcej opowiadań od godziny 18 dnia dzisiejszego do godziny 1 dnia jutrzejszego, będzie zwycięzcą tegorocznego Eventu Noworocznego. Tematyka jest dowolna, ale z jednym małym ale, akcja opowiadań musi dziać się w sylwestrowy wieczór. Jest nas mało, ale tym lepiej dla was łatwiej będzie wam zdobyć nagrody. Wygrana drużyna dostanie nagrodę niespodziankę i 500 exp.
Od Ay'i- c.d. Ronnie
-Poprosimy 3 kawy i do tego 3 najlepsze ciasta jakie tu podajecie- powiedziałam do NPC, a ona kiwnęła głową i szybko odeszła. Przeniosłam wzrok na Rudą, siedziała pewnie. Wyglądała jakby cała ta sytuacja ją bawiła.
-Kto płaci?- spytała, a ja spiorunowałam ją wzrokiem. Myślałam, że Nico potrafi być wkurzający ale ona przekraczała wszystkie normy.
-Ja, ale jak będziesz mnie dalej wkurzać to ty- Ronnie skrzyżowała ręce na piersi i wyciągnęła się na krześle.
-Po co to całe posiedzenie? Nie możemy się po prostu ładnie uśmiechnąć i podać sobie ręce na zgodę?- spytała przymykając przy tym oczy, jej styl bycia całkowicie mi nie pasowała, ale widać było że jest dobrą graczką, z resztą tylko nie liczni obili by tak mocno 4 Taotii na raz i jednego zabiło (w szczególności z takim nieśmiertelnym jakiego ona wybrała). Z resztą zlustrowałam już jej statystki (no i wyguglałam jej nick) i wiedziałam, że posługuje się sztyletami. Potrzebny nam był jakiś skrytobójca, a ona właśnie do nich należała. Widać było że po dłuższej grze, będzie na prawdę dobra. Muszę szybko skompletować ludzi do gildii, niby jak na razie nie powstała żadna, ale bałam się że nie będziemy mieli szans się wybić, jak zaczniemy później niż w tym tygodniu. Wiele osób za pewne przyprowadziło tu przyjaciół z innych gier.
-Szukamy ludzi do gildii- Ruda parsknęła śmiechem, a Nico spojrzał na mnie ze zdziwieniem- jesteś tu sama, w innych grach, grałaś solo, jednak tu się tak nie da. PWO opiera się na współpracy. Im szybciej wejdziesz do gildii, tym szybciej będziesz dawać sobie radę solo, więc cały układ jest na plusa dla nas i dla ciebie. Wszyscy na tym zyskamy, nikt nie straci- mam nadzieję, że ją namówię. Może moja "mowa motywacyjna" nie była najwyższych lotów, ale najgorsza też nie była. Potrzebowałam kogoś poza Nico. We dwójkę długo sobie nie poradzimy. Z resztą potrzeba nam gildii, a potem gdy jakieś powstaną i tak do żadnej nie dołączę i będziemy jak te bezdomne dzieci łazić po mapie bez przyjaciół. Do naszego stołu wróciła karczmarka, na dużej tacy niosła nasze zamówienie. Porozkładała na stole 3 kubki z których wydobywał się mocny, kawowy aromat. Obok kubków poustawiała talerzyki, na których leżało skromne ciasto. Prze moimi oczami wyświetliło się okienko, w którym się płaciło. 45 sztuk złota. Szybko zostanę bez grosza przy duszy. Życie, jakoś nazbieram pieniądze, o to to nie mam co się martwić. Kliknęłam przycisk "zapłać", okienko zniknęło.
-Dziękuje bardzo, życzę smacznego- powiedziała staruszka i szybkim krokiem odeszła od nas. Muszą w tej grze popracować nad zachowaniem kelnerek, są zbyt oziębłe i mechaniczne, powinny zachęcać do kupienia większej ilości jedzenia, a nie wręcz wyganiać z lokalu, swoją postawą.
-Więc jak, zgadzasz się, Ronnie?
-Skąd wiesz, że grałam solo?
-Google mnie kocha, z resztą znam cię z jednej gry- uśmiechnęłam się, a dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie. Cudownie, nie wierzy mi... a ja przecież mówię na serio. Może wyglądała kiedyś groźniej, ale wiedziałam że to ona, miała podobny styl bycia do tamtej Ronnie.
<Ronnie? Takie ciasto jemy klik ^^ >
środa, 30 grudnia 2015
Od Ronnie - c.d. Nico
wtorek, 29 grudnia 2015
Od Nico- c.d Ay'i
-Nie mam żadnego powiadomienia, może coś zrobiliśmy nie tak? Mam przeczucie, że trzeba dać się zranić tym pokraką, co z nimi walczyliśmy- przeczucie Ayane jest święte, tylko po co dawać się zranić jakimś głupim NPC? Aya ruszyła w stronę pola, a ja powlokłem się za nią. Po paru minutach naszym oczom ukazały się gargulce. Dziewczyna pewnie ruszyła w ich stronę. Nagle do naszych uszu dobiegł czyjś krzyk, może nie tyle krzyk co jęki. Ayane, odwróciła się w stronę odgłosu i odsunęła od potworów.
-Trzeba to sprawdzić- ruszyliśmy sprintem. Odgłos powoli stawał się co raz głośniejszy. Wydawała go jakaś dziewczyna. Po chwili naszym oczom ukazał się ciekawy widok, rudowłosą dziewczynę, przypominającą lekko chochlika goniła 5 Taotii.
-Narwana jakaś, chciała cały quest zrobić na raz- Aya wyjęła z pochwy katanę, cicho wypowiedziała imię swojego demona i ruszyła w stronę potrzebującej. Goniona dziewczyna najwidoczniej mocno pobijała stwory, bo pierwsze dwa umarły po jednym uderzeniu Rogaczki. Z następnymi trzema nie miała już tak łatwo. Jej HP niebezpiecznie zbliżało się ku końcowi, już chciałem jej pomóc gdy koło niej pojawiła się Saph. Demonica przyłączyła się do walki. Po chwili wszystkie stwory rozlatywały się na małe czerwone kwadraciki. Aya przybiła piątkę z Saph, a ona rozpłynęła się w powietrzu.
<Ronnie? Takie krótkie, ale jet ^^>
Od Ronnie - Pierwszy Quest
poniedziałek, 28 grudnia 2015
Od Ay'i- c.d Nico
-Może jednak polubię to miejsce- powiedziałam, przekręcając się na bok, aby patrzeć na chłopaka. Zaczęłam wyrywać trawę i się nią bawić. Wszystko było tak prawdziwe, jakby to nie była gra. Podziwiam grafików, którzy stworzyli to miejsce.
-Aya, za pół godziny obiad, wiesz o tym nie?
-Siedzimy tu już 2 godziny? O mój boże miałam pomóc mamie!- wysunęłam menu i przesunęłam rękę na przycisk wyloguj- doczołgasz moje ciało do miasta? No nie? Ładnie proszę. Będę za godzinę- poczułam, że moje ciało coś wciąga, po chwili byłam w menu konsoli.
-Ujdzie- ruszyłam do lodówki aby wyciągnąć składniki potrzebne do zrobienia sałatki.
-Nie spóźniła byś się, jakby nie była tego warta- położyłam wyciągnięte wcześniej rzeczy na blacie i zabrałam się do krojenia warzyw. W tym samym czasie moja mama, zaczęła smażyć kotlety.
-Po prostu do złudzenia przypomina nasz świat, nie odczuwa si,e tam czasu- kobieta tylko uśmiechnęła się. W skupieniu kończyłyśmy robić, swoje części obiadu.
-Co jadłaś?- odwróciłam się do tyłu, za mną stał nie kto inny jak Nikodem.
-Kotlety i mizerię... no i ziemniaki. Od kiedy czekasz?
Od Nico- c.d Ay'i
Coś czuję, że Aya narzekała na tą grę tylko dlatego, że nie mogła pozabijac jakiś biednych NPC. Teraz w końcu zobaczy plusy tego świata. Dziewczyna biegiem ruszyła za niebieską kreską, a ja chcąc, nie chcąc ruszyłem za nią. Po chwili znaleźlismy się na polanie. Coś czuję, że ta mapa to jedno wielkie pole. Aya była sporo przed mną, widać że cieszyła się na walkę. Po chwili zatrzymała się i wyciągnęła katanę. Stanęła pewnie i przygotowała się na natarcie stworów. NPC przypominały gargulce.
-Nie pomagaj mi, tylko pilnuj czy nie zrespią się jakieś z tyłu!- krzyknęła do mnie biało-włosa.
-Powodzenia, Ayane!- nadal wolałem jej stary nick, był dłuższy i brzmiał przyjemniej. 2 stwory natarły na dziewczynę, a ona zręcznym ruchem odparła ich atak.
-Nie mów tak do mnie! Ostatniego ci zostawie. Mamy zabic 4- Aya ruszyła w stronę gargulców. Tym razem to ona przypuściła gardę. udało jej się zranić jednego z przeciwników. Drugi się tylko zachwiał. Do moich uszu dobiegł jej cichy szept, katana dziewczyny zalśnił dziwnym blaskiem. Znów zaatakowała stwory, tym razem jeden z nich umarł, a drugi stracił połowę HP. Odsunęła się od NPC, aby zablokować jego potężny atak, po czym cięła go kataną. Stwór jęknął i rozpadł sie na maleńkie czerwone piksele. Aya, z uśmiechem ruszyła w moją stronę. Jej twarz była pokryta niebieskimi malowidłami. Przypominały one płomienie. Jej grzywka zaś zafarbowała sie na niebiesko i czerwono.
-Kocham cię Saph- krzyknęła w powietrze, po czym jej wygląd wrócił do porządu, a obok niej pojawiła się demonica- wybrałam najlepszego niesmiertelnego ever! Widzialeś to?!- zachowywała się jak dziecko, ale co jej sie dziwić. Czekała na tą walke od kiedy zaproponowałem jej grę w PWO. Na niedawnym polu walki pojawiły sie kolejne stwory.
-Saph?- Aya spojrzała na demona, który od razu przeniósł sie spowroten na ciało dziewczyny. Oczy Ay'i zalśniły na czerwono, a jej twarz znów pokryła się niebieskimi znakami- Jeden jest twój, Nicusiu- uśmiechnęła sie promiennie i ruszyła w stronę gargulców, a ja za nią. Po chwili obydwa NPC były martwe.
<Aya?>
niedziela, 27 grudnia 2015
Od As
-Ej, ty małe coś, co powiesz na współpracę?- uwielbiam to, że nie potrafię być miła, gdy gram. Takie już moje życie, nic na to nie poradzę.
<Ad?>
Od Ronnie - Wejscie do swiata PWO
- Ronnie, czemu tak krzyczysz? - prawie od razu usłyszałam mojego młodszego brata, Jacka.
- Bo przez cały dzień stałam w tej pier... niefajnej 600- metrowej kolejce i w końcu ją mam! - podekscytowana pokazałam mu nowiusieńkie pudełko z MCVR. Z okazji tego, że kupiłam go w dzień premiery dostałam do niego 2 dodatkowe gry za darmo - Penglai World Online i jakieś gówno podobne do CS'a. Dużo bardziej zależało mi na tym pierwszym - tylko w PWO można było latać. Tak. Latać! I to jeszcze na cholernym smoku!
- To ta gra o której mówiłaś przez ostatnie kilka miesięcy? - spytał Jack i się skrzywił.
- Tak, dokładnie - przytuliłam opakowanie - A teraz wybacz, mały, ale muszę ją przetestować.
- I znowu będziesz przy niej siedzieć całą noc? - uklęknęłam przed nim i rozczochrałam mu włosy.
- Oczywiście, przecież tyle na nią czekałam.
- Ale... ale to nie fair! A ja już muszę iść spać.
- Życie - wzruszyłam ramionami - jak będziesz większy, być może, ale to być może, też pozwolę ci tyle przesiadywać. A teraz wybacz, ale muszę to włączyć. - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju. Wyglądał jak typowa nora każdego gamera - wszędzie na podłodze były porozrzucane płyty z grami. Tylko "dróżka" prowadząca do komputera nie była zaśmiecona. Przeszłam nią przez pokój, usiadłam na krześle i zajęłam się odpakowywaniem mojego skarbu. Na początku robiłam to tak, jak się powinno - kulturalnie rozcinałam wskazane miejsca, jednak po chwili stwierdziłam, że to wale i zaczęłam brutalnie niszczyć paznokciami pudełko, byleby tylko dostać się do środka. W końcu moim oczom ukazała się znajomy kask i pierścienie. Korzystając z instrukcji założyłam je na swoje ciało. Kliknęłam przycisk "start" na hełmie i nagle przed oczami pojawiła mi się rażąca oczy biel. Zasłoniłam ręką twarz, ale nic to nie dało. Na szczęście, po kilku minutach biel znikła i ukazało mi się niebieskie okno konsoli. Stałam przed napisem "wybierz grę". Fuck, nie zainstalowałam wcześniej PWO ani "CS'a". Kurde, genius ja. Wyszłam więc z menu, wyłączyłam MCVR, wyjęłam malutką płytkę z Penglai World, włożyłam ją do kasku, założyłam hełm i weszłam z powrotem do świata gier. Znowu to wkurzające białe światło i ponownie pojawiłam się przed oknem konsoli. Tym razem obok napisu "graj" widniało PWO. Dotknęłam go i momentalnie menu zniknęło. Jego miejsce zastąpił teraz ekran ładowania się gry. Pasek zaczął się poruszać, a gdy dotarł do końca, system przeniósł mnie do małego pomieszczenia z lustrem. Ruszyłam w jego stronę. Gdy byłam już dosyć blisko dostrzegłam 3 napisy. Położyłam rękę na opcji "Stwórz nową postać" i zaczęłam odpowiednio dostosowywać swojego avatara.
Wiktoria Fikus
Gildia:-
Broń
|
Sprawność fizyczna
|
Magia
|
Od Nieśmiertelnego
|
Inne
|
Miecz 3/9 |
Skradanie się
0/5 |
Woda
1/6 | Niewidzialność: 1/50 |
Kowalstwo
0/5 |
Nie wybrane |
Zwinność
0/5 |
Ogień
1/6 | Zmiana wyglądu: 1/50 |
Oswajanie zwierząt
0/5 |
Szybkość
0/5 |
Ziemia
1/6 |
Wytwarzanie eliksirów
0/5 | ||
Siła
2/5 |
Powietrze
2/6 |
Wykrywanie
0/5 | ||
Walka wręcz
0/5 |
Życie
1/6 | |||
~~~~~~ | ~~~~~~ | ~~~~~~ | ~~~~~~ | ~~~~~~ |
Punkty Zdrowia | 500 pkt |
Zwykły Miecz |
Od Ay'i- c.d. Nico
-To nie ma sensu- powiedziałam, przy czym zarzuciłam ręce za głowę. Kto do jasnej cholery wymyślił, żeby krążyć po mapie i to dwa razy! Ta gra mnie na prawdę denerwuje i jeszcze zaczęło mnie mdlić. Nie nadaje się do grania za pomocą MCVR. Ponoć dopracowali to coś na tyle, że można sobie w tym siedzieć parę godzin, jak nie dłużej, kłamstwo, podłe kłamstwo. To coś jest tak beznadziejne, że aż nie warto tego kupować- Nicoś, podoba ci się ta gra?- spytałam się chłopaka, a on zrobił krzywą minę.
-Daj jej jeszcze szansę, proszę cię- dla niego spróbuję, niech mu będzie. Byliśmy już przy mieście.
-Daję tej grze tydzień, nie dłużej
-Okej- duszek doprowadził nas do stoiska z bronią. Spojrzałam na handlarze, a on uśmiechnął się do mnie.
-Czego potrzebujecie?- spytał
-Jesteśmy tu nowi- odpowiedział Nikodem, handlarz zaśmiał się przyjemnie.
-To cudownie! Uwielbiam nowych, macie wybierzcie sobie broń- przed nami wyświetliło się okienko z paroma rodzajami broni. Przeskanowałam listę i wybrałam katanę, Nico zaś wziął miecz. Obydwie bronie nagle pojawiły się przyczepione do naszych postaci. Moja katana pojawiła się na lewym biodrze, a miecz Nikodema na plecach. Wyciągnęłam broń z pochwy i przyjrzałam się jej. Katana była prosta ale bił od niej delikatny niebiesko-czerwony blask. To pewnie dlatego, że Saph jest w nim zaklęta. Miecz Nico był zwykły, tak jak każdy inny który widziałam.
-Dziękujemy
-Nie ma za co. Jeżeli chcecie możecie przetestować broń na Taotiach- przy handlarzu wyświetliło się okienko z akceptacją questa. Bez pytania się Nikodema zaakceptowałam go. W końcu będziemy z czymś walczyć! Na drodze wyświetlił się jasno niebieski pasek, wskazujący drogę do stworów.
<Nico?>
środa, 23 grudnia 2015
Od Nico- c.d. Ayi
-NPC, ma lekko sztuczny głos- powiedziała Ayai ruszyła w stronę odgłosu. Nadal nie rozumiem tego jak ona może mieć tak dobry słuch. Dźwięk wyprowadził nas z miasta, na sporych rozmiarów polanę. Na środku polany, jak gdyby nigdy nic, stała sporych rozmiarów klatka. Takie coś zdawało mi się tak samo realne, jak istnienie jednorożców.
-Ma pasek od zadania- ciekawe jak udawało jej się włączać te wszystkie informacje, ja nadal jeszcze tego załapałem. Niby wystarczyło zawiesić na dłuższą chwilę wzrok na przedmiocie, jednak mi to nic nie dawało. Gdy podeszliśmy do klatki, okazało się że w środku znajduje się duszek. Duch był o połowę niższy niż ja i był dziwnego zielonego koloru. No fajnie... jakieś ufo w świecie starożytnych chin. Przewróciłem oczami.
-Widziałam to. Sam chciałeś w to grać- Aya zaśmiała się miło- Ej, ty w klatce jak ci pomóc?- zwróciła się do NPC, a on z lekkim ociąganiem odwrócił się w naszą stronę.
-Wybawca!- krzyknął- W końcu będę wolny! Widzisz tamto drzewo?- wskazał chuderlawą roślinę, rosnącą jakieś 20 metrów od klatki- Na jednej z jej gałęzi wisi klucz od klatki, błagam uratujcie mnie- przed Ayą pojawiło się okienko z akceptacją questa. Dziewczyna jednak nie kliknęła w nie, tylko ruszyła w moją stronę i wysunęła jakieś menu. Po chwili przed mną pojawiło się okienko z propozycja dołączenia do drużyny. Kliknąłem przycisk powodujący powstanie team'u.
-Nie będziesz, chyba czekał żeby zrobić to zadanie po mnie- całkowicie zapomniałem o tym, że jeżeli nie jesteśmy w drużynie, nie możemy robić na raz tych samych questów. Najpierw jeden gracz, a potem dopiero drugi. Dziewczyna wróciła do okienka od questa i zaakceptowała go. Aya szybko podbiegła do drzewa i po chwili wróciła z kluczem.
-To jest aż na zbyt proste- włożyła klucz do maleńkiej dziurki w drzwiach klatki- wystarczyło się wspiąć na pierwszą gałąź- duszek wybiegł z klatki.
-Dziękuję! Dziękuję! W nagrodę oprowadzę was po mieście! Chodźcie, chodźcie!- duch ruszył w stronę miasta z którego dopiero co przyszliśmy. No super, znów mamy po nim krążyć.
<Aya? 1 quest zaliczony!>